Oj zaniedbałam!
Coraz zimniej na dworze, wydawałoby się, że już po sezonie. Ale na szczęście zapobiegliwi nie pozwalają mi długo odpoczywać:)
Poniżej wrzucam zdjęcia stroju wikińskiego, który powstał dla Sandry z Cieszyna.
Pierwszym elementem, który uszyłam jeszcze w lato jest białe giezło. Uszyte zostało z lekko sztywnego, bielonego lnu, ma prosty krój - z wszytymi dwoma trójkątnymi klinami po bokach dla poszerzenia obwodu.
Kilka dni temu wykończyłam również suknię wierzchnią - uszytą zielonego lnu - ze zdobieniem krawędzi rękawów oraz dołu.
Wzór został zaczerpnięty z kabłączka skroniowego ze stanowisko Dębczyno (gm.Białogard)*
Żółta suknia fartuchowa kolorystycznie współgra z haftem.
Jest wykonana z czterech części - rozszerza się ku dołowi. Oparty na znalezisku fartuszka kobiecego z cmentarzyska w Hedeby.
Wszystkie szwy zostały wykonane ręcznie, poniższe zdjęcia przedstawiają szczegóły wykończenia:)
Na chłodniejsze dni przy okazji jesiennych albo wczesnowiosennych wyjazdów historycznych, niezbędnym elementem jest kaptur skandynawski wzorowany na znalezisku ze Skjoldehamn ** Wykonany z ciepłej flauszowej wełny z lekko widocznym splotem, podszyty brązowym lnem.
W przygotowaniu skandynawski kaftan - fotki już niedługo!
Źródła i pomysły:
*"Zdobnictwo wczesnego średniowiecza" red. I.Górewicz, 2009
** "New thoughts on the Skjoldehamn Find" Baroness Gwynnyd, 2009
A ta suknia fartuchowa to nie raczej wg. znaleziska z Haithabu? ;)
ReplyDeleteNiestety masz rację:) dziękuję za sprostowanie - i ja też poprawiam.
ReplyDeletePięknie wykończona ta suknia wierzchnia.
ReplyDelete